Ordery za zasługi w naszej stajni zdecydowanie należą się tzw. "koniczkom". To kolejne weteranki na froncie jeździecko - hodowlanym. A zaczęło się .....
1 września 1997 roku - Zosia i Jurek (wtedy ledwo odstający od podłogi) wrócili do domu z rozpoczęcia roku szkolnego. Mama nie mogła dowołać się ich na obiad, w końcu znalazła, prawie dostając zawału. W boksie Alaski i Arizony (również wielkiej klaczy śląskiej), w odświętnych ubrankach z uśmiechem na ustach i widłami w rękach. Klaczom zupełnie nie przeszkadzało ich towarzystwo.
- bo my chcemy pomóc...- powiedzieli młodociani przestępcy nie przerywając pracy.
I tak się zaczęło. Mama zdecydowała, że dla naszego bezpieczeństwa i jej zdrowia psychicznego lepiej będzie, jeśli będziemy robić to z mniejszymi końmi.
Na wiosnę 98' kupiliśmy siostrzyczki koniki polskie Hossę (2-letnią) i Hepi (roczną). Oj.. te dwie panny dały nam popalić, jak i wiele nas nauczyły. Wzrost ok 140 cm okazał się idealny nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych. Przed południem profesorki w szkółce jeździeckiej, wieczorami stawały się kompanami wyjazdów w teren.
Hoska - grzeczna, ułożona starsza siostra jest całkowitym przeciwieństwem Hepki - ciekawskiej i zadziornej nastolatki. Obie specjalizowały się w szkoleniu swoich dzieci do zadań specjalnych: jak przejść pod pastuchem elektrycznym, zdobyć beczkę z owsem będąc niezauważonym. Szkoliły też jeźdźców, w desancie - ci, którzy kurczowo trzymali się wodzy zaliczali zjazd po szyi schylonej po trawę.
Później koniczkowe szeregi zasiliły Oksana i Malwa - nie wychowywane przez nas, ale równie dzielne i cierpliwe. Oksana - cudowna matka, straszny przytulak. Malwa twarda, bardzo asertywna góralka.
Trudno wyobrazić sobie to miejsce bez nich. Warto też wspomnieć, że dały nam również wiele pięknych i utalentowanych dzieci. Oprócz tego jeździły z nami na zawody w skokach przez przeszkody, ujeżdżeniu, rajdach długodystansowych, odznaki jeździeckie, dożynki i cudowne tereny dementując plotki o "nieprzydatności konika polskiego". Dziękujemy, że możemy się z wami kumplować.
W zeszłym miesiącu Hepi i Oksana zostały razem sprzedane dobrym ludziom do hodowli, mimo to Malwa z Hoską robią rabanu tyle co 4.
1 września 1997 roku - Zosia i Jurek (wtedy ledwo odstający od podłogi) wrócili do domu z rozpoczęcia roku szkolnego. Mama nie mogła dowołać się ich na obiad, w końcu znalazła, prawie dostając zawału. W boksie Alaski i Arizony (również wielkiej klaczy śląskiej), w odświętnych ubrankach z uśmiechem na ustach i widłami w rękach. Klaczom zupełnie nie przeszkadzało ich towarzystwo.
- bo my chcemy pomóc...- powiedzieli młodociani przestępcy nie przerywając pracy.
I tak się zaczęło. Mama zdecydowała, że dla naszego bezpieczeństwa i jej zdrowia psychicznego lepiej będzie, jeśli będziemy robić to z mniejszymi końmi.
jesienny zastęp: Oksana, Malwa, Hossa, Hepi
Na wiosnę 98' kupiliśmy siostrzyczki koniki polskie Hossę (2-letnią) i Hepi (roczną). Oj.. te dwie panny dały nam popalić, jak i wiele nas nauczyły. Wzrost ok 140 cm okazał się idealny nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych. Przed południem profesorki w szkółce jeździeckiej, wieczorami stawały się kompanami wyjazdów w teren.
Hoska - grzeczna, ułożona starsza siostra jest całkowitym przeciwieństwem Hepki - ciekawskiej i zadziornej nastolatki. Obie specjalizowały się w szkoleniu swoich dzieci do zadań specjalnych: jak przejść pod pastuchem elektrycznym, zdobyć beczkę z owsem będąc niezauważonym. Szkoliły też jeźdźców, w desancie - ci, którzy kurczowo trzymali się wodzy zaliczali zjazd po szyi schylonej po trawę.
Hoska podczas dekoracji zawodów w Ochabach. Jak widać nie trzeba mieć pół metra dłuższych nóg, żeby dobrze skakać
Hepi
Później koniczkowe szeregi zasiliły Oksana i Malwa - nie wychowywane przez nas, ale równie dzielne i cierpliwe. Oksana - cudowna matka, straszny przytulak. Malwa twarda, bardzo asertywna góralka.
Malwa podczas zimowej zabawy
Oksana przed startem (jeszcze nie wie, że wygra rajd 30 km w Bieruniu)
Trudno wyobrazić sobie to miejsce bez nich. Warto też wspomnieć, że dały nam również wiele pięknych i utalentowanych dzieci. Oprócz tego jeździły z nami na zawody w skokach przez przeszkody, ujeżdżeniu, rajdach długodystansowych, odznaki jeździeckie, dożynki i cudowne tereny dementując plotki o "nieprzydatności konika polskiego". Dziękujemy, że możemy się z wami kumplować.
W zeszłym miesiącu Hepi i Oksana zostały razem sprzedane dobrym ludziom do hodowli, mimo to Malwa z Hoską robią rabanu tyle co 4.
Ciekawskie nosy to od lewej: Minister, Malwa, Hadron, Hepi
Dzięki za zdjęcie z Hadronkiem! :)
OdpowiedzUsuń