piątek, 4 maja 2012

Dzianet? A co to takiego...?

Ze Słownika Wyrazów Obcych:
 dzianet (hiszp. jinete ‘dobry jeździec, dobry koń’) zool. pięknie zbudowany koń paradny o efektownym chodzie pochodzący z Hiszpanii.

Dzianet, co to takiego….?

Dawno, dawno temu pojawiła się na moim podwórku drużyna harcerska, miłośnicy rycerstwa – uzbrojeni w własnoręcznie wykute miecze, kolczugi, łuki

Przegadane i prześpiewane noce, dni pełne rycerskiego trudu – turnieje łucznicze, pojedynki na miecze, strawa gotowana i podawana w historycznych naczyniach…

A może by tak zrobić konną drużynę?Ten pomysł nie dawał nam wszystkim spokoju, bo byłoby fantastycznie, ale jak to zrobić nie mając bogatych sponsorów? No i przede wszystkim – skąd i jakie konie?

Obejrzane setki portretów konnych, obrazów bitew, przeczytane kilka metrów książek( w naszej bibliotece książki nie przeliczamy na sztuki, bo to dyskryminuje dostojne i opasłe ”cegły”, lecz na metry bieżące długości zajętej półki), wizyty w Muzeum Narodowym, żeby wyobrazić sobie, jaki koń do jakiej epoki „pasuje”

Szczególnie fascynowała mnie husaria – jej dwustuletnia dominacja na placach bitew jest fenomenem do dziś – w odpowiedzi na nową broń np. czołg – strona przeciwna natychmiast produkowała swój model, odpowiedzią na dobry samolot, był( i jest) lepszy samolot, dlaczego więc, żaden z przeciwników wojennych Rzeczpospolitej nie stworzył własnej husarii, lepszej, szybszej, lepiej uzbrojonej…przez dwieście lat!!?

Swoją uwagę skupiłam na tej części uzbrojenia którą trudno była skopiować zdobywszy nawet na polu bitwy – wierzchowcu. Jakim koniem musiał być husarski wierzchowiec, że zgadzał się dosłownie własną piersią roztrącać wrogie szyki?

(W najsłynniejszych bitwach husarii, średnio na jednego poległego husarza przypadały trzy, cztery zabite konie)

Konie….niewysokie( około 145 – 150 cm wzrostu, zwrotne, karne, szybkie, odporne na trudy przemarszów, odważne ….i piękne...

Skąd ostatnia cecha, wydawałoby się nieistotna , przecież wystarczyłoby, aby był dzielny…nieprawda!!

W 1533 roku Francesco Pizzarro, na czele 180 konkwistadorów, dysponujących 37(!) końmi pokonał pięciotysięczną armię Inków pod wodzą Atahualpy…

Pokonał nie bronią, lecz wizerunkiem- ludzie dosiadający nieznanych istot o dumnym wyglądzie i  sile, posłusznych i karnych – musieli być kimś więcej niż zwykłymi ludźmi……

Rolę koni w podbojach i utrzymaniu ziem wchodzących w skład Królestwa Hiszpanii, Królestwa, nad którym nie zachodziło słońce, docenił Filip II – zakładając w Cordobie 1571 pierwszą na świecie stadninę koni, w której zgromadzono konie o pożądanym wyglądzie, z całego królestwa, aby doskonalić pożądane cechy zarówno fizyczne jak i psychiczne wierzchowców.

Za przykładem Filipa II poszli inni władcy Europy – Rudolf II cesarz Austrii zakłada stadniny w Kladrubach (1579 i Lipicy 1580), Król Rzeczpospolitej Zygmunt August stadninę w Knyszynie.( około roku 1570)Stoją tam obok Hiszpańskich dzianetów ogiery z Arabii, tureckie bachmaty, najlepsze i najpiękniejsze.

Konie żyjące dziko na terenach Polski nie były tak urodziwe jak te orientalne, ale były odporne na niewygody, chłody zimy, zdolne do poruszania się po głębokich błotach,czy śniegu, lasach i bezdrożach, tak jak współczesne koniki polskie.

Wystarczyło połączyć poprzez dobór hodowlany cechy tych wymienionych ras, żeby uzyskać konia i dzielnego, i pięknego.

Tak właśnie zrobiłam.

Klacze konika polskiego i Arabki pokryte ogierem hiszpańskim dały nasze pierwsze DZIANETY.

Sprawdzane pod siodłem, w konkurencji WKKW nie zawiodły naszych oczekiwań…ale to już następna historia.
 Autorka: Barbara Sienicka - Kalmus

Dzianety

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz